poniedziałek, 2 listopada 2015

Prolog

Jestem typem człowieka, który wszystko lubi robić po swojemu. 
Od małego taki byłem. Moja mentalność i zawzięcie często były przyczyną konfliktów w piaskownicy na placu zabaw przy przedszkolu. Piaskowe zamki zawsze, ale to zawsze, miały w sobie coś "nie tak jak Lou sobie życzy". Moja mama często była wzywana na dywanik, a w domu słuchałem wywodów na temat przyjaźni i relacji z innymi. 
W szkole podstawowej nie było lepiej. Wtedy wkroczyły pojedyncze bójki, ostrzejsze wymiany zdań z nauczycielami... Do dziś pamiętam moją pierwszą wizytę u pani dyrektor. Jej wzrok gdy zastanawiała się, jaką karę wymierzyć niepozornemu drugoklasiście. 
Przyszła szkoła średnia i zaczęło się życie podobne do tego, które teraz prowadzę. A miałem zaledwie jedenaście lat!* Kradzież w sklepiku szkolnym to był mój pierwszy wyczyn z prawdziwego zdarzenia. Jednak byłem wzorem dla wielu rówieśników. Byłem... Przez pierwsze dwa lata. Potem stałem się bardziej impulsywny i z wodza przeistoczyłem się w postrach. Nawet nauczyciele nabrali do mnie pewnego dystansu. Do odpowiedzi prawie w ogóle nie chodziłem, bo wszyscy się po prostu bali, że mogę wpaść w szał. Zostałem sam, a do furii doprowadzała mnie właśnie ta cholerna samotność.
Moją pierwszą wizytę u psychologa odbyłem w wieku 14 lat. Pierwszą i ostatnią. Już po dwudziestu minutach "terapii" wygarnąłem temu doświadczonemu psychologowi z pierdylionem wyróżnień na ścianie, co myślę o jego pracy, wiedzy i o nim samym.
Mama bezradnie rozkładała ręce. Ojciec?  Ojciec zostawił nas gdy miałem 3 lata i miał w głębokim poważaniu, mnie, moją mamę, nas.
Czy w college'u planowałem się zmienić? 
Nie.
A nawet jeszcze bardziej się pogorszyłem i rozpanoszyłem. Ale za to znalazłem przyjaciela. Zayn był podobny do mnie, jednak nie robił wokół siebie takiego szumu jak ja. Mieliśmy układ: ja stoję na czatach, a on pracuje nad nowym graffiti na ścianie starej fabryki. Potem zmiana.
Zayn to wspaniały człowiek. Mój prawdziwy przyjaciel. Gdyby nie on, nadal byłbym sam na tym świecie i najprawdopodobniej wkrótce bym zbzikował.
Nazywam się Louis Tomlinson. Mam 18 lat i jestem ofiarą. Ofiarą własnego życia...
________________________________________
* w Wielkiej Brytanii jest inny sposób nauczania. W wieku 11 lat po zdaniu jakiegoś tam testu idzie się do szkoły średniej (secondary school), która jest takim odpowiednikiem naszego gimnazjum.

A więc oto prolog mojego nowego jakże pomysłowego opowiadania :D
Będzie ono pisane oczami Louisa. 
Może wam się spodoba :DDD
Pozdrowionka xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Archiwum